To jemu przeznaczona była kula, która dosięgła Leopolda Lisa – Kulę…
Jako adiutant miał iść przed Lisem i pierwszy wyjść zza budynku, w kierunku którego padł strzał. Lis, wyższy wzrostem i mający dłuższe nogi, wyprzedził go…
Kazimierz Iranek urodził się 5 września 1897 roku w Pstrągowej, koło Strzyżowa. W 1913 roku, będąc uczniem w rzeszowskiego Gimnazjum, wstąpił do Związku Strzeleckiego „Strzelec”. Jego kolegą był Leopold Lis – Kula, który miał na Kazimierza duży wpływ. Po wybuchu wojny, dzięki koneksjom ojca, Kazimierz jego dwaj bracia uniknęli poboru do armii austriackiej. Kazik wraz z wujem zarządzał majątkiem w Bętkówkach. Korespondował z Lisem, który był w Legionach już od 1914 roku. Jak wynika z relacji sióstr, Kazimierz uciekł z domu i w grudniu 1916 roku wstąpił do Pierwszej Brygady Legionów. Służył w niej do lipca 1917 roku, gdy po tzw. kryzysie przysięgowym polskie oddziały zostały zreformowane. Iranek trafił wówczas na front włoski jako żołnierz armii austriackiej. Uciekł z jednostki i dotarł do Krakowa. Trafił pod komendę płk. Edwarda Rydza – Śmigłego – wówczas komendanta konspiracyjnej POW. Z jej ramienia został mianowany komendantem w Iłży. Ponieważ miał status dezertera z armii austriackiej, zaczął posługiwać się nazwiskiem prababki – Osmecki. W Iłży zajmował się szkoleniem ochotników. Początkiem listopada 1918 roku, członkowie POW rozbrajali okupacyjne oddziały austro – węgierskie. Wkrótce Iranek – Osmecki został skierowany na front w wojnie polsko – ukraińskiej. W okolicach Rawy Ruskiej został ranny, a następnie odesłany na leczenie i rekonwalescencję do Lubaczowa, a potem do Rzeszowa. Tam odwiedził go Leopold Lis – Kula, który na froncie dosłużył się stopnia majora. Iranek na własną prośbę wypisał się ze szpitala i wraz z przyjacielem ponownie udał się na front. W Warszawie spotkali się na osobistej audiencji u Józefa Piłsudskiego. Kazimierz Iranek – Osmecki został mianowany adiutantem Lisa – Kuli. Młodzi żołnierze udali się na Wołyń.
Leopold Lis Kula sympatyzował z jedną z pięciu sióstr Kazimierza – Heleną Irankówną. Oświadczył się dziewczynie w styczniu 1919 roku podczas czterodniowego urlopu. Został przyjęty, a oficjalne zaręczyny miały się odbyć podczas następnego spotkania…
Kazimierz Iranek – Osmecki był świadkiem śmierci przyjaciela.
Nocą 6 marca oddział Lisa – Kuli zaatakował miasteczko Torczyn. Zdobyto je, ale dowódca został ciężko ranny. Rana w pachwinie była głęboka, mocno krwawiła.
„Kazał sobie trzymać, to ręce, to nogi w górze, by krew silniej napływała do serca, lecz siły go opuszczały. Widać było jak z każdą chwilą życie z niego ucieka” – wspomina Kazimierz Iranek – Osmecki (autor książki „Ostatnie lata Leopolda Lisa – Kuli" wydanej w Londynie). Bladym świtem wiadomo było, że Leopold umiera. Jeszcze wypytywał o wynik bitwy i straty oddziału.
Zmarł z upływu krwi 7 marca 1919 roku nad ranem.
Po wojnie polsko-bolszewickiej Iranek - Osmecki kontynuował karierę wojskową. W 1931 roku został wykładowcą w Wyższej Szkole Wojennej. Był najmłodszym nauczycielem na tej prestiżowej uczelni. Wrzesień 1939 roku i wybuch wojny zastał go na stanowisku adiutanta szefa kwatermistrzostwa. Razem z żoną i synem ewakuowali się w połowie września. wraz z rządem do Rumunii.
Był kierownikiem referatu informacyjno-wywiadowczego w biurze gen. Sosnkowskiego w Londynie. Dwukrotnie – w listopadzie 1940 i marcu 1943 – przybył jako emisariusz Naczelnego Wodza i gen. Sosnkowskiego do kraju (mając 46 lat był jednym z najstarszych cichociemnych, którzy skoczyli do Kraju na spadochronie) W komendzie Głównej AK pełnił funkcję najpierw szefa IV Oddziału, a od jesienie 1943 II Oddziału, kierując pracami wywiadu, m. in. nad wykryciem doświadczeń z bronią V2. Brał udział w powstaniu warszawskim. Jako jeden z najbardziej zaufanych ludzi gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego, został przez niego wyznaczony do podjęcia rozmów na temat kapitulacji powstania. Za walkę w II wojnie światowej został odznaczony Krzyżem Virtuti Militari IV klasy i po raz kolejny Krzyżem Walecznych.
Przed pójściem do niewoli odmówił przyjęcia nominacji generalskiej. Wyzwolony przez Amerykanów pozostał z rodziną na emigracji. Wrócił do pracy w Sztabie Naczelnego Wodza, a po rozformowaniu emigracyjnego Wojska Polskiego szukał zajęć fizycznych, pracując w piekarni, jako magazynier w klubie oficerskim, czy w jednym z londyńskich kin. Ostatecznie znalazł zatrudnienie w emigracyjnym biurze Skarbu Narodowego, gdzie pracował prawie 30 lat. Działał społecznie, poświęcając się udokumentowaniu podziemnego czynu zbrojnego. Założył Koło Cichociemnych, a następnie Koło Armii Krajowej w Londynie. Był współtwórcą Instytutu Historycznego im. Generała Sikorskiego i Marszałka Józefa Piłsudskiego oraz Studium Polski Podziemnej. Zbierał i opracowywał dokumenty, relacje, wspomnienia.
Zmarł w Londynie 22 maja 1984 roku. Na grobie kazał umieścić prostą płytę z napisem charakteryzującym jego życiową drogę: „Żołnierz Józefa Piłsudskiego” i kotwicą Polski Walczącej.
Te dwie niezwykłe biografie skłaniają do głębszej refleksji. Zawsze wzrusza krótka historia życia Leopolda Lisa- Kuli i okoliczności Jego bohaterskiej śmierci. I często nasuwa się pytanie: kim byłby, czego dokonałby, gdyby żył dłużej?
Jakże bogate w ważne wydarzenia było długie życie Kazimierza Iranka – Osmeckiego.
W tym kontekście głębokie i słuszne są słowa Stanisława Pigonia (pomimo iż wypowiedziane w innych okolicznościach – po tragicznej powstańczej śmierci Krzysztofa Kamila Baczyńskiego): „Cóż należymy do narodu, którego losem jest strzelać do wroga z brylantów”.
Jadwiga Noga
Zdjęcia Kazimierza Iranka-Osmeckiego – https://pl.wikipedia.org/wiki/Kazimierz_Iranek-Osmecki